Jerzy Rutowicz - producent trylogii "Sami swoi"
fragment wywiadu
W roku 1973 zetknąłem się ponownie z reżyserem Sylwestrem Chęcińskim, tym razem na planie serialu TV pt, "Droga" z Wiesławem Golasem w roli głównej.Twórcy serialu wpadli na pomysł, aby kontynuwać w nim losy bohaterów filmu "Sami swoi". W jednym z odcinków Wiesław Gołas trafia do zagrody Kargula i Pawlaka. Autorem scenariusza był Andrzej Mularczyk. Musieliśmy odtworzyć zagrodę Kargula i Pawlaka po uplywie kilku lat od realizacji "Samych swoich". To nakłoniło Andrzeja Mularczyka do napisania scenariusza filmu fabularnego pt. "Nie ma mocnych".
Kontynuacja tak popularnego filmu jak "Sami swoi" wymagała trudnych rozmów z aktorami, zwłaszcza z Wacławem Kowalskim. Był świadom, że bez jego zgody nie było szans na kontynuację.Popularność pozwoliła mu na stawianie warunków finansowych. Twierdził, że skoro rozpowszechnianie filmu daje kinematografii duże wpływy kasowe, a jego udział w filmie jest gwarantem sukcesu, to jego wynagrodzenie powinno być wyższe od normalnego. Przewodniczący Komitetu Kinematografii uznał ten warunek za uzasadniony. Podobne warunki stawiali ci, bez których nie można było kontynuować tego tematu. Tak było również z właścicielami zagród w Dobrzykowicach pod Wrocławiem, a zwłaszcza zagród Pawlaka i Kargula.
W roku 1999 przed tymi posesjami została wmurowana tablica pamiątkowa.
Ta trylogia filmowa cieszy się do dziś ogromną popularnością. Muszę tutaj wspomnieć o ogromnym powodzeniu, jakie filmy te mają takze w Stanach Zjednoczonych. Kiedy w Chicago rozpoczęliśmy realizację filmu "Kochaj albo rzuć", Robert Lewandowski, który brał udział w zdjęciach, zaproponowal mi, aby każdego poranka w programie radiowym, który prowadził dla Polonii chicagowskiej, pogawędzić przy kawie na temat filmu. Opowiadając o filmie zapowiadałem, gdzie będziemy kręcić dzisiaj i dnia następnego. Informowałem o charakterze sceny, miejscu zdjęć i o naszych potrzebach w zakresie udziału statystów, oraz jak winni być ubrani, liczby samochodów oraz specjalnych rekwizytów. O wyznaczonej godzinie mieliśmy nieodpłatnie do dyspozycji wszystko, czego potrzebowaliśmy i to z nadmiarem. Policja chicagowska składająca sie z tzw. Polonusów również pomagała nam bezpłatnie. Połowa budżetu przewidziana na zdjęcia w Chicago wróciła do kraju.
Organizowaliśmy wielokrotnie spotkania aktorów z Polonią. Muszę także wspomnieć, że zdjęcia na "Batorym" oraz w samolocie PLL LOT wykonane były na zasadzie pokrywania kosztów własnych. Praca przy tych filmach tkwi w pamięci do dzisiejszego dnia. Co roku odbywa się w Dobrzykowicach festyn filmowy z udziałem aktorów i realizatorów, organizowany przez sołtysa tej wsi, Halinę Popiołek. Inicjatorem festiwalu był Olgierd Poniżnik, obecnie poseł na Sejm.
FILM & TV KAMERA
1/2004