A, w Krużewnikach był?
Każdy z nas zna ten cytat z filmu "Sami swoi" Sylwestra Chęcińskiego. Czy zastanawialiście się, gdzie są te Krużewniki i czy miejscowość istnieje na prawdę? Film jest oparty na książce "Sami Swoi" której autorem jest Andrzej Mularczyk. Opisał on losy swojego wuja Jana Mularczyka (filmowy Kazimierz Pawlak). Cała historia jest w większości oparta na faktach, a pierwowzorem Pawlaka był stryj Jaśko, który osiedlił się na ziemiach odzyskanych. Wybrał wieś Tymowa ponoć tylko dlatego, że zobaczył pasące się na łące krowy swego sąsiada z Boryczówki, z którym był skłócony.
Przy odrobinie dobrego humoru naśladujemy kresowy język, przytaczamy cytaty życiowych mądrości bohaterów zza Buga.
Pamiętamy pierwszą filmową scenę z podróży pociągiem załadowanym dobytkiem i żywym inwentarzem jadącym przez ziemie odzyskane. Tułają się tak 40 dni w poszukiwaniu swojego miejsca. W zasadzie, to SWOJE pozostawili tam, gdzie "nawet niebo ma inny błękit". I odnajdują nowe miejsce, gdzie osiadł ich stary sąsiad. Ten nierozłączny element ich starego życia- "Wróg, ale swój!" Przecież ich miejsce było tam, gdzie i on- za miedzą!
A czy ktoś z Was zastanawiał się skąd konkretnie się wzięli Sami Swoi?
Skąd przyjechali, skąd pochodzi ta ziemia w lnianym woreczku na szyi jak skarb największy?
Skąd ten karabin, co to z niego zamek wylata, ale zawsze pod ręką,"bo sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być i tak po naszej stronie"
Skąd przywieźli ten język- choć śpiewny, to w mowie twardy?
Do jakiego miejsca tęsknili zasypiając?
Skąd?
Pawlak i Kargul u żródeł.
W maju 2018 roku, wraz z grupą pasjonatów filmu, postanowiliśmy odwiedzić miejsca gdzie narodziła się legenda o Pawlaku i Kargulu. Po niemal 24-godzinnej jeżdzie, dotarliśmy do miejscowości Trembowla na Ukrainie, gdzie zostaliśmy przywitani przez burmistrza i księdza proboszcza tutejszego polskiego kościoła.
Dzięki uprzejmości władz miejskich mogliśmy zwiedzić pobliską Boryczówkę, oddaloną od Trembowli 7 km. Już przy wjeździe do wsi miłe zaskoczenie, ponieważ ukazał się nam obelisk SAMI SWOI Z BORYCZÓWKI, ufundowany przez Boryczowian ( mieszkających obecnie w Polsce) w 2016 r.
W roku 1945 wszyscy zamieszkali tam Polacy zostali przesiedleni na ziemie odzyskane, a na ich miejsce została sprowadzona ludność pochodzenia ukraińskiego z południowo-wschodniej Polski. Dziś po rdzennych mieszkańcach pozostał kościół, obecnie przerobiony na cerkiew, polski cmentarz, który z roku na rok ginie w zaroślach i chwastach. We wsi jest kilka domów, w których już nikt nie mieszka. O polskich właścicielach tych domów świadczą stare fotografie, z polskimi napisami na odwrocie. W Boryczówce zachował się także młyn ( o którym wspomina Andrzej Mularczyk w ksiązce "Każdy żyje jak umie"), który zastępował młodziezy klub - to tu kwitło życie towarzyskie młodzieży.
W miejscu gdzie stał dom Mularczyków pobraliśmy ziemię do lnianego woreczka i tak jak babcia Eleonora posypaliśmy grób Wacława Kowalskiego w Brwinowie.
Jeśli dziś ktoś zada nam pytanie " a, w Krużewnikach był?', stanowczo możemy odpowiedzieć: TAK.